jaskółka, mewa… kropla

„Akawja ben Mahalalel uczył: Rozważ trzy rzeczy, a nie dostaniesz się we władzę grzechu: wiedz, skąd przyszedłeś i dokąd idziesz, i przed Kim zdasz sprawę. Skąd przyszedłeś? Pochodzisz ze śmierdzącej kropli. Dokąd idziesz? Do miejsca prochu, larw i robactwa. I przed Kim zdasz sprawę? Przed Królem królów nad królami, Świętym Błogosławionym.” Pirke Awot/Sentencje Ojców, rozdz. 3:1

Przyleciały jaskółki. Znów niebo przecinają swym ostrym lotem, wypełnionym radosną pieśnią istnienia. W księdze Perek Szira jaskółki śpiewają:

„Aby Cię opiewała sława i nie zamilkła; Boże, Panie mój, wiecznie Cię wysławiać będę. (Tehilim/Psalmy 130:13)”. Perek Szira

 

O jaskółce pięknie śpiewał kiedyś Stan Borys.

 

https://www.youtube.com/watch?v=twYOp-QiqrQ

 

Jaskółki są moimi ulubionymi ptakami. Jaskółki i mewy. Szczególnie mewa o imieniu Jonathan, o której pisał Richard Bach.

Richard Bach napisał niewielką książkę, która od lat zachwyca mnie, pod tytułem Mewa.

„Zatem tak wygląda Niebo, pomyślał i mimowolnie uśmiechnął się do siebie. Niezbyt stosownie jest poddawać osądowi zaświaty, gdy staje się w ich progach.

Lecąc od strony Ziemi ponad chmurami w zwartym szyku z dwoma świetlistymi mewami, spostrzegł, że jego ciało powoli nabiera tego samego blasku, jaki bije od jego towarzyszy. Tak, wciąż był tym samym Jonathanem Livingstonem Seagull żyjącym wiecznie za mgiełką swych złotych oczu, ale jego wygląd ulegał zmianie.” Richard Bach, Mewa, s. 47

I dalej:

„— Zaczniesz odczuwać Niebo, Jonathanie, w momencie gdy odczujesz doskonałą prędkość. A nie jest nią ani tysiąc kilometrów na godzinę, ani milion, nie jest nią nawet prędkość światła, gdyż każda liczba stanowi granicę, a doskonałość nie zna granic. Doskonała prędkość, synu, to być tam.

Bez ostrzeżenia Chiang w mgnieniu oka rozpłynął się w powietrzu i ukazał się na skraju wody dwadzieścia metrów dalej. Po chwili znów zniknął, by w ułamku sekundy pojawić się u boku Jonathana. (…)

— Byłem tu i tam, wtedy i teraz, wszędzie, dokąd poniosła mnie moja myśl. — Jego spojrzenie prześlizgnęło się po morzu, aż po linię horyzontu. — To dziwne — rzekł — ale mewy, które gardzą doskonałością dla podróżowania, nie podążają nigdzie, lecz te, które porzucają myśl o podróżowaniu w imię dążenia do doskonałości natychmiast znajdują się tam, gdzie pragną. Pamiętaj Jonathanie, Niebo nie jest ani miejscem ani czasem, gdyż miejsce i czas nie mają znaczenia. Niebo jest… (…)

Aby latać szybko, jak myśl, w miejsca, w które ona podąża, trzeba rozpocząć od uświadomienia sobie, że się tam już dotarło…” Bach, Mewa, s. 54-55

 

Właściwie, dawno już nie czytałam tej książki. Przyszła dziś jakoś do mnie, gdy zaczęłam myśleć o jaskółkach. Ich powrót zawsze działa na mnie jakoś kojąco.

Ptaki wędrują. I człowiek wędruje. Jakie są te nasze wędrówki? Lot jaskółki jest jakby wprawianiem świata w delikatne drganie, które budzi trwogę – trwogę przed Stwórcą. To On dał nam życie, to On nas karmi i utrzymuje. I to On zabierze nas kiedyś. Nasze fizyczne ciało ogarnie proch, larwy i robactwo, a nasza dusza wzleci i przyoblecze się w świetlistą szatę. Jesteśmy ciałem i duszą. Bez duszy nasze ciało rozpadłoby się. Ostatni oddech i wyjście.

 

Tak myślę, że warto każdego dnia pamiętać, że nasze życie jest wędrówką. Ale wędrówką nie dla samej przyjemności wędrowania, lecz by osiągnąć doskonałość – doskonałość w naszej miłości do Stwórcy, która jest całkowitością; Który Jest Całkowitością. Proch łączy się z prochem, a Światło łączy się ze Światłem, które jest ponad Światłem.

Baruch Haszem

Anna Forystek

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

proszę udowodnij, że nie jesteś okropnym SPAMbotem: [wymagane]