usta rabina Natana

Rabin Boaz Pash, w swej książce Szepty krakowskich rabinów, pisze tak oto:

„Jeśli zdarzy ci się trafić na krakowski Kazimierz, idź na stary cmentarz żydowski przy ulicy Szerokiej. Przechodząc między starymi kamieniami nagrobnymi, odnajdziesz wśród nich nagrobki Bacha, Megale Amukot, Tosafot Jom Tow, Maasei Haszem, Remu, Meginei Szlomo, rabiego Heszela i Szeerit Josef… Stań i nadstaw ucha. Wsłuchaj się z wielką uwagą w nieustający szmer głosów dziesiątków ust szepczących bez ustanku.

Rabi Szimon ben Jochaj uczy w Talmudzie: ‘Jeśli na tym świecie cytujemy słowa jakiegoś mędrca w jego imieniu, to sprawiamy, że jego usta szepczą w grobie’ (Jewamot 97a).

Gdy ich nauki są wypowiadane, oni dalej nauczają – na każdym miejscu, gdzie uczeń otwiera Misznę, Gemarę, Szulchan Aruch albo inną świętą księgę. To jest źródło owego niekończącego się szmeru głosów.

Jeżeli tylko zatrzymasz na chwilę pęd życia, ściszysz bicie serca, będziesz mógł usłyszeć wyraźnie głosy wielkich rabinów Krakowa, którzy cały czas nas uczą. Im bardziej będziesz się wsłuchiwał – ich szept będzie się nasilał, szmery zamienią się w słowa, a słowa w zdania.”

Kilka dni temu spadł śnieg. Dużo śniegu. Wszystko stało się baśniowe, magiczne, piękne. I coś rzekło mi, by pójść na cmentarz Remu (ten właśnie stary cmentarz przy Szerokiej na Kazimierzu, o którym mowa powyżej) i zobaczyć biel tego miejsca.

Zrobiłam trochę zdjęć.

27.01.2015 044

27.01.2015 045

27.01.2015 047

Chcąc wejść na cmentarz, udałam się do pana wpuszczającego zwiedzających, mówiąc, że ja właściwie tylko na cmentarz. Pan spojrzał na mnie i powiedział głosem chwilowo nie przyjmującym sprzeciwów: „proszę najpierw do synagogi”. „Tak – pomyślałam – zanim zatopisz się w świecie zmarłych przodków, otocz się modlitwą żywych. Pamiętaj o życiu, zanim dotkniesz śmierci” – jakoś tak to we mnie zabrzmiało.

Uśmiechnęłam się i grzecznie weszłam do synagogi. Synagoga Remu jest tuż przy cmentarzu. Więcej można poczytać o tej synagodze na przykład tutaj:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Synagoga_Remuh_w_Krakowie

Przywitałam się z szepczącymi ścianami wnętrza Synagogi Remu, po czym zdecydowanym krokiem ruszyłam na cmentarz. Powitał mnie unoszący się szmer ust i słońce, które zdecydowało się wyjrzeć na chwilę zza chmur.

Ten cmentarz jest niezwykły, wyjątkowy. Zresztą, jeden z najstarszych zachowanych cmentarzy żydowskich w Europie, założony w 1535 roku. Polecam do przeczytania na przykład tutaj:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Cmentarz_Remuh

Zawsze, gdy jestem na cmentarzu Remu, idę do mojego ulubionego rabina Natana Sapiry, czyli Megale Amukot (nazywany tak od tytułu jego dzieła).

Usta rabina Natana szepczą i szepczą. Czy dlatego przychodzę do niego, bo był wybitnym kabalistą, znawcą Tory i Talmudu? Nie wiem, może. Czasami tak już jest, że coś, ktoś nas przyciąga i nie wiemy, dlaczego. Jedynie przeczuwamy, słyszymy, gdzieś w głębinach naszej duszy. To dzięki Megale Amukot jakoś trochę zaczęłam rozumieć, dlaczego Bóg tak bardzo „zawziął się” na Moszego (Mojżesza) i nie chciał wysłuchać jego modlitwy o wejście do ziemi obiecanej. „Dość, nie mów więcej do Mnie w tej sprawie.” (Tora, Dwarim/Piąta Księga Mojżeszowa, 3:26) – czy tak Bóg słucha modlitw? Czy to nie zniechęcające? Czasami tak musi być, a my, jeśli ufamy, wiemy, że Bóg wie, co robi. I co dla nas jest najlepsze. I jednocześnie dla innych.

27.01.2015 076

Oprócz cmentarza Remu, moim ulubionym miejscem na Kazimierzu są schody przed Starą Synagogą, również przy ulicy Szerokiej, tu, gdzie obok stał kiedyś dom (właściwie Dom Modlitwy, taka jakby mała synagoga), w którym mieszkał rabi Natan. Dziś tego budynku już nie ma. Jest trochę kamieni dawnych fundamentów. Jednak obok stoi nowa kamienica, która – w wersji dla turystów – jest właśnie domem Megale Amukot, a na górze zawsze, każdej nocy pali się światełko. Podobno rabi Natan studiował każdej nocy, a w jego oknie paliła się świeca. Jak mówi legenda pewnej nocy umarł, a razem z nim zgasło światło owej świecy, a może odwrotnie. Tak czy owak, Światło zgasło. Umarł podobno z przepracowania umysłowego. Wtedy, w szesnastym, siedemnastym wieku, było niewiele światła na Szerokiej, więc to zrozumiałe, że szczególnie nocą każdy blask płonącej świecy musiał był czymś mocnym i znaczącym. Także, gdy już go zabrakło.

Jakoś tak poważnie się zrobiło. A ten cmentarz wcale nie jest taki poważny. To znaczy jest, ale szepczące tam usta często sobie żartują, tworząc zabawne obrazy. Proszę spojrzeć na te wielkie chasydzkie czapy i pejsy z lodu.

27.01.2015 066

I wielka futrzana czapa na skrzynce, do której możemy wrzucić list (to znaczy prośbę) do zmarłego.

27.01.2015 053

„Chociaż twoje grzechy są jak szkarłat, staną się białe jak śnieg.” Jeszajahu/Izajasz 1:18

I jeszcze u tego proroka czytamy:

„Wtedy wilk zamieszka razem z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą wspólnie, a mały chłopiec będzie ich pilnował. Krowa i niedźwiedzica istnieć będą razem przyjaźnie, potomstwo ich razem leżeć będzie. Lew, tak jak wół, jadać będzie słomę.” Jeszajahu/Izajasz 11:6-7

Oby nastał kiedyś czas (prędko, za naszych dni), w którym wszystko stanie się czyste i niewinne, czerwień grzechu stanie się jak biel naszej duszy, jak słowa modlitwy porannej: „Elohaj neszama szenatata bi tehora hi” (Panie, dusza, którą mi dałeś, jest czysta) urealnione, urzeczywistnione, całkowite, tu i tam, w górze i na dole drzewa naszego Istnienia.

27.01.2015 042

Baruch Haszem!

Anna Forystek

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

proszę udowodnij, że nie jesteś okropnym SPAMbotem: [wymagane]