Ogarnęła mnie ciemność, totalna, przerażająca ciemność. Czy to już koniec? – pomyślałam. Koniec, czego? Koniec mojego świata? Nie ma już nic, żadnego światła, nic. Nawet za oknem jest całkowicie szary, przygnębiający świat bez nadziei – pomyślałam. Spojrzałam na okno. Na szybie zobaczyłam mnóstwo małych kropli deszczu, krople lśniły blaskiem… Łzy wszechświata stały się świetliste. Nawet przy braku słońca. Nawet, gdy słońce pozostaje w ukryciu, gdy wszystko płacze i wydaje się, że nic już nie ma sensu. Blask tych małych kropli budzi iskrę, maleńką, drżącą. Blask odległego światła, wielkiego światła, pamięć o Źródle Światła.
AF